10/19/2012

Rozmowa

C.D
Stała tam, tak to musiała być ona, Harry z nikim by jej nie pomylił. Wydawało mu się, że chwila ta trwała całą wieczność, ale dziewczyna obróciła się napięcie i odeszła.Idąc parę razy odwróciła się do nieznajomego, stojącego w bezruchu w tym samym miejscu. Harry spostrzegł, że blondynka rozmawia z Hermioną, to był znak, że i on za chwile przeprowadzi z nią rozmowę. Gdy ta tylko odeszła zaczepił przyjaciółkę.
-Kim była ta dziewczyna, z którą rozmawiałaś? -zapytał podekscytowany
-A, ona? Pomy.. Luna Lovegood -odpowiedziała Hermiona po lekkim zawahaniu.
-Piękna, prawda?- powiedział Harry, nie za bardzo zastanawiając się komu się zwierza
-Nie mi to oceniać, acz ona też o Tobie wspomniała- odpowidziała wyraźnie zaniepokojona
-Wiesz, chyba się zakochałem..
Po tych słowach, oczy Hermiony stały się ewidentnie szklane, odwróciła się i odeszła. Harry na początku nie rozumiał powagi sytuacji, ani tego, że zakochując się w Krukonce, wyraźnie złamał serce Hermionie.
C.D.N

10/18/2012

Spotkanie

Harry usiadł bezwładnie na kancie łóżka, nie mógł myśleć o niczym, tylko o niej, doskonale pamiętał nieskazitelnie białą cerę, długie idealnie ułożone włosy, i piękne zielone oczy. Nie wiedział jak nazywa się owa dziewczyna, ani z jakiego jest domu, jedyną charakterystyczną rzeczą, która mogłaby go naprowadzić był brak buta.
-Stary, co Ty odpierdzielasz- zapytał rozzłoszczony Ron,
-Nic, nic, myślę- odpowiedział Harry, acz i tak nie miał kontaktu z rzeczywistością
-Harry, nie wiem, co chcesz robić, ja idę na kolacje, a jeżeli tobie w głowie cały czas ta dziewczyna, to już całkowicie nie moja sprawa.
Na słowo "ta dziewczyna" Harry nagle się obudził, i zapytał:
-Znasz ją, cokolwiek, słyszałeś o niej, a może chociaż imię?
-Nie, niestety, chociaż z tego co wiem doszła w tym roku, jest z Ravenclaw'u.- odpowiedział zrezygnowany przyjaciel.
- Z Raveclaw'u? Żartujesz, jezu, a myślałem, że od nas, idealnie by pasowała na Gryfona- Powiedział, i znów odpłynął.
-Ha, na Gryfona? Chyba raczej na dziewczynę Harrego- odpowiedział Ron, ale Harry leżał na łóżku, i na pewno nie miał zamiaru go słuchać. Dopiera trzask drzwi spowodowany przez Rona, przypomniał mu o kolacji.

Harry szedł długim korytarzem, zbliżając się ku Kolacji, wciąż rozmyślając o dziewczynie spotkanej na dworcu. Przy drzwiach czekał na niego jego ulubiony woźny- Fich.
-Gdzie się pakujesz, glizdo?- powiedział, jak zwykle opryskliwie.
-Na kolacje, nie mogę? powiedział Harry bardzo spokojnym tonem.
-Możesz, niestety, nie mam na to wpływu.-Odpowiedział, i otworzył mu drzwi.
Na środku sali szła ona, ta, o której Harry nie mógł przestać myśleć, stała i się na niego patrzyła, jak sparaliżowana, Harry, z resztą też.
C.D.N